przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Nowy honorowy obywatel Ciechanowa
30 kwietnia, podczas sesji Rady Miasta Ciechanowa, radni podjęli uchwałę o przyznaniu prezesowi Trybunału Konstytucyjnego, profesorowi Andrzejowi Rzeplińskiemu, tytułu honorowego obywatela Ciechanowa. Wniosek przygotował prezydent miasta, a radni podnosząc ręce dopełnili tylko formalności. Póki co przecież chyba się jeszcze nie zdarzyło, by jakikolwiek projekt prezydenta nie został "klepnięty".
Pojawiają się jednak pytania, czy wszystkie działania w tej sprawie były wykonane zgodnie ze sztuką. Czyli, jak mawiają prawnicy, lege artis. W końcu przyznaje się tytuł zasłużonemu prawnikowi. Wstydem byłoby poślizgnąć się na, w sumie prostej, procedurze. Jeszcze większym wstydem byłoby, gdyby, ze względu na błędy proceduralne, wojewoda zmuszony był stwierdzić, że uchwała została podjęta z naruszeniem prawa. Całkowitym dyshonorem byłoby zatem stwierdzenie nieważności uchwały.
Zobaczmy jednak, jak powinna wyglądać właściwa procedura i jakie przepisy to regulują.
Prawo ogólnopolskie niewiele w tej sprawie mówi. Jedynie w art. 18 ust 2 pkt 14 ustawy o samorządzie gminnym stwierdzono, że przyznawanie honorowego obywatelstwa gminy leży w wyłącznej właściwości rady gminy. A co z prawem lokalnym? Tu, mamy szczegółową procedurę. Opracowali ją nasi radni. Znajduje się ona w podstawowym dokumencie naszego miasta - statucie. Załącznik nr 9 nosi nawet tytuł: "Regulamin Nadawania Honorowego Obywatelstwa Gminy Miejskiej Ciechanów". Radni zadbali o wszystko. Nawet wzór wniosku został wprowadzony stosowną uchwałą (224/XXIV/08).
Wniosek, zgodnie z zapisami statutu może złożyć przewodniczący rady miasta, prezydent miasta, komisje rady i kluby radnych oraz organizacje społeczno-polityczne. W przypadku profesora Rzeplińskiego wniosek złożył prezydent miasta. Wykorzystany został właściwy druk. Gorzej poszło jego wypełnienie. Prezydent poległ na punkcie 12, gdzie powinna być opisana "działalność samorządowa, społeczna i podobna", a przepisano życiorys zawodowy profesora.
Jeszcze gorzej poszło z uzasadnieniem wniosku. Teoretycznie ma ono wskazywać zasługi kandydata, uzasadniające jego wyróżnienie.
Zgodnie ze statutem: "tytuł Honorowego Obywatelstwa Gminy Miejskiej Ciechanów, zwany dalej Honorowym Obywatelstwem jest zaszczytnym dowodem uznania dla osób o uznanym autorytecie moralnym, o szczególnie trwałym i niepowtarzalnym wkładzie w historię, rozwój, znaczenie i sławę miasta lub w utrwalanie, rozwijanie i aktualizację humanistycznych treści i idei zawartych w wielowiekowym dorobku miasta".
Definicja ta wymaga by kandydat na honorowego obywatela spełniał następujący warunek. Musi być "uznanym autorytetem moralnym", cokolwiek by to miało znaczyć. Zapewne trzeba by zatrudnić zespół filozofów i etyków by ustalili czy dany kandydat jest autorytetem moralnym i to "uznanym". Przypuszczam, że nawet gdyby to był zespół dwuosobowy, to nigdy by nie uzgodnili wspólnego stanowiska. Być może nawet nigdy nie znaleźliby nikogo takiego, szczególnie wśród żyjących.
Drugim warunkiem jest, by kandydat wniósł "szczególnie trwały i niepowtarzalny wkład w historię, rozwój, znaczenie i sławę miasta".Ten warunek jest już łatwiejszy do spełnienia. Osobiście jednak nie rozumiem, o co chodzi z tym wymogiem szczególnej trwałości i niepowtarzalności.
W przypadku gdyby kandydat nie spełniał drugiego warunku istnieje jeszcze możliwość, że wniósł ten szczególny i trwały wkład w "utrwalanie, rozwijanie i aktualizację humanistycznych treści i idei zawartych w wielowiekowym dorobku miasta". Tego fragmentu zupełnie nie rozumiem. Nie dostrzegam nawet wielowiekowego dorobku miasta, a tym bardziej zawartych w nim humanistycznych treści i idei. Pewnie jestem za głupi by je dostrzec i dlatego nie jestem (na szczęście) radnym.
Radni jednak postawili takie wymogi i kandydat na honorowego obywatela powinien je spełnić.Właśnie o tym powinno mówić uzasadnienie wniosku. Powinno, jednak nie mówi. Mamy osiągnięcia zawodowe profesora - takie ogólnopolskie. Mamy informacje o urodzeniu w Ciechanowie, o ukończeniu szkoły podstawowej i średniej. Typowe elementy życiorysów wielu ciechanowian, którzy po maturze opuścili to miasto i zrobili kariery w wielkim świecie.
Dwie strony maszynopisu i nic o spełnieniu narzuconych przez radnych wymogów, bo przecież jedynego, mówiącego o związkach z Ciechanowem fragmentu w żaden sposób, nawet przy maksimum dobrej woli, nie da się pod to podciągnąć. A brzmi on tak: "Bardzo związany ze swoim rodzinnym miastem.Z uwagą śledzi jego rozwój i dokonania w życiu publicznym. Często podkreśla swoje ciechanowskie korzenie. Bierze udział w licznych wydarzeniach społecznych dot. życia naszego miasta".
Moim skromnym zdaniem wniosek powinien być natychmiast odesłany do poprawienia. Przewodniczący rady jednak nadał mu bieg. Ponadto, zgodnie z załącznikiem nr 9 powinien z wnioskiem zapoznać wszystkich radnych, następnie uzyskać poparcie 23 z nich i dopiero wtedy poddać wniosek pod głosowanie. O ile można domniemywać, że radni zostali zapoznani z wnioskiem (dostali druk przed sesją), to wymóg wcześniejszego uzyskania poparcia nie został spełniony.Tym samym głosowanie było bezprawne! Warto również wspomnieć, że jako podstawę prawną uchwały podano jedynie ustawę o samorządzie gminnym, a zapomniano o statucie miasta. Takie lekkie niedopatrzenie.
Pozostaje czekać na wojewodę, czy uzna te, nic nieznaczące, drobiazgi za rażące naruszenie prawa i w trybie nadzoru uchyli uchwałę. Jeśli to zrobi, to wstyd będzie nieprzeciętny. Chociaż z drugiej strony być może jedynie ktoś zaśpiewa: "Rodacy, nic się nie stało ..."
Na przyszłość, przed zgłoszeniem kolejnej kandydatury, proponuję przejrzenie i urealnienie (zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i logiką) zapisów statutowych. Natomiast, jeśli radni koniecznie będą chcieli wyróżnić kolejną osobę zaszczytnym tytułem honorowego obywatela, to proponuję kandydaturę Doroty "Dody" Rabczewskiej. Podobnie jak profesor Rzepliński jest "bardzo związana ze swoim rodzinnym miastem. Z uwagą śledzi jego rozwój i dokonania w życiu publicznym. Często podkreśla swoje ciechanowskie korzenie. Bierze udział w licznych wydarzeniach społecznych dot. naszego miasta". Bez wątpienia spełnia też wymogi ze statutu, czyli wniosła "szczególnie trwały i niepowtarzalny wkład w historię, rozwój, znaczenie i sławę miasta". Pozostaje jedynie kwestia"uznanego autorytetu moralnego", ale i tutaj pewnie znajdą się osoby, które, podobnie jak w wypadku profesora, skłonne będą "uznać" jej autorytet.
Komentarze
Dodaj komentarz